Dzień Nienawiści
26 września w całej Polsce odbyły się demonstracje antyimigranckie organizowane przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo Radykalny. Pikiety i manifestacje miały miejsce w wielu miastach, nawet tak małych jak Wyszków. To patriotyczne poruszenie mogłoby świadczyć o sile Polskiego narodu, o walce o dobro społeczeństwa, o tym, jak wielu ludzi gotowych jest umierać za kraj. Mogłoby też świadczyć o honorze, przywiązaniu do prawdziwych i szlachetnych wartości. O tym, że Polacy są oddani swojej ojczyźnie i gotowi są zabijać jej wrogów lub umierać za biało-czerwone barwy. Mogłoby by też być postrzegane jako wielka i nieposkromiona siła podczas walki o granice, licznych bitew zbrojnych, fanatycznych podbojów i tworzenia polskiego mocarstwa. W sumie to śmiało można powiedzieć, że dokładnie o tym świadczy. O tym jak w roku 2015 młodzi ludzie deklarują swoje poświęcenie dla kilku linii na mapie. Niestety nie są w stanie udowodnić wiarygodności swoich deklaracji… Ale bardzo starają się ten mały szczegół nadrobić. Nie możemy zapomnieć wszak o najważniejszych wartościach takich jak BÓG, HONOR, OJCZYZNA! Nigdy nie powinniśmy stawiać ponad nimi tak błahych spraw jak życie, wolność, człowieczeństwo. Takimi wyznacznikami kierują się TYLKO zdrajcy i wrogowie ojczyzny, a walka z nimi świadczy o lojalności i prawdziwym patriotyzmie…
Jednak koniec żartów. Chciałam opowiedzieć o szopce rozgrywającej się wczoraj na warszawskiej starówce, zahaczając, wedle swego obywatelskiego obowiązku, o siłę patriotyzmu.
Popołudniowy spacer po starówce. Piękne widoki, historyczne miejsca, restauracje, lody, gofry i balony. Turyści i miejscowi spacerujący po brukowanych uliczkach. Rodziny spędzające razem wolny dzień. Po środku tej sielanki grupa na oko 250-300 wyrostków (potem podali, że 1000…) wykrzykujących jakieś dziwne i nienawistne hasła. Cóż za miłe urozmaicenie! Nie, nie manipuluję liczbami, bo jeśli od godziny 16:30, o której to postanowiłam opuścić ten festyn, przybyło na miejsce jeszcze ponad 700 osób, to może faktycznie narodowcy nie kłamią. Jednak szczerze w to wątpię bo podczas powrotu spotkałam zaledwie paru wyrostków zmierzających na miejsce, kierujących się duchem patriotyzmu. Grupa Romów przechadzająca się obok Kolumny Zygmunta, przystaje na chwilę wraz z dziećmi i przygląda się, zastanawiając co to za wydarzenie kulturalne. Stoją, a ja mam ochotę do nich podejść i ostrzec. Nie przesadzam bo nie jestem paranoiczką. Nie chodzi mi o to, że zaraz rzuci się na nich tłum łysych napakowanych kolesi. Chodzi raczej o to, że nie wiem co wydarzy się potem. Nikt ich tutaj nie skrzywdzi, jest za dużo policji. Osoby demonstrujące mierzą ich wzrokiem a ja stoję i zaczynam się zastanawiać czy za chwilę nie będę musiała się wstydzić za swoich tzw „rodaków”. Wstydzę się tego, że tu stoję i boję się, że zaraz ktoś ich zwyzywa. Chwilę później przechodzi czarnoskóra dziewczyna, a ja zastanawiam się co może się wydarzyć. Co się stanie jak będzie szła dalej i po drodze spotka jakiegoś „patriotę” idącego na ten „szlachetny wiec”. A potem zastanawiam się nad tym, że to jest po prostu chore. Nie chcę żyć w kraju w którym muszę się obawiać takich sytuacji. To smutne. Bardzo smutne.
Ludzie z zasady boją się wszystkiego co nowe. To całkowicie normalna reakcja. Uzasadniony lęk przed tym co przyniosą zmiany. Zmiany zawsze budzą niepokój – to jasne, jednak zmiany są też bardzo potrzebne. Nie dziwię się więc, że wielu ludzi ma obawy jak to będzie, gdy przyjmiemy do Polski uchodźców, o ile obawy te nie są spowodowane niezdrowym i irracjonalnym lękiem przeradzającym się w nienawiść. Jest to bowiem całkiem normalne. Prawda, że dziwne, iż jakiś wstrętny lewak mówi takie rzeczy? Przecież to nie podobne do tych zakłamanych komuchów. A jednak. Problem bowiem zaczyna się tam, gdzie obawy zamieniają się w ksenofobię. Ale poważnie czy zamiast zastanowić się nad tym jak pomóc biednym ludziom uciekającym przed wojną ludzie wolą podążać za ugrupowaniami, których cechą charakterystyczną jest nienawiść? Jak ktoś, kto zasłania się dobrem swojej rodziny i obawą przed terrorystami, może demonstrować wraz osobami krzyczącymi, że zamordują każdego muzułmanina, który odważy się pojawić w Polsce? Jak mogą stać pod flagą, na której znajduje się biały orzeł i ośmioramienna swastyka? Gdzie tu jest logika bo ja się już pogubiłam.
W moim rankingu wygrał jednak baner z napisem Kościół Walczący. Skąd i dlaczego? Nie mam siły się już nad tym zastanawiać. Nie było miło, nie było przyjemnie, nie było wzniośle, oprócz wielu biało-czerwonych flag, nie było nawet patriotycznie. Zastanawiam mnie jedno. Dlaczego my jesteśmy postrzegani jako chuligani bo zasłaniamy twarze. Dlaczego mówi się, że ludzie się nas boją bo jesteśmy ubrani na czarno, a jednak staramy się mówić o tym, że z nienawiścią należy walczyć. Dlaczego ich, krzyczących, zasłaniających twarze, wyzywających innych, przepełnionych nienawiścią i rasizmem, fanatycznie podążających za swoimi „przywódcami”, niszczących miasto, obiecujących zabijanie i pobicia, ci „zwykli” ludzie się nie boją. Czy bycie przeciwko pomaganiu ludziom jest sprawą tak jednoczącą, że przeciętny Kowalski, jest w stanie przymknąć oko na to wszystko, byle tylko nie wpuszczać tych „brudasów” i „ciapatych”. Nienawiść jednoczy. Nienawiść to siła. Empatia i współczucie są dzisiaj powodem do wstydu. Moda na nacjonalizm doprowadzi do tragedii. Teraz jest ostatni gwizdek aby zacząć reagować. Otwórzmy oczy!
Zapraszamy na demonstrację Solidarność Zamiast Nacjonalizmu, 7 listopada o godzinie 14:00. Będzie to idealny moment, aby pokazać jak wielu z nas nie zgadza się z takim stanem rzeczy. Wciąż mam nadzieję. A Wy?
M.
Categorised as: Felieton
Dodaj komentarz