Pod Brukiem Leży Plaża

Biuletyn warszawskiej Antify

Gabriel Narutowicz. Historia prawicowej zbrodni.

6549

W grudniu przypada kolejna rocznica wyboru oraz tragicznej śmierci pierwszego prezydenta II Rzeczpospolitej. Jest to data o której powinny pamiętać środowiska lewicowe i antyfaszystowskie oraz budować wokół tego wydarzenia rzeczową narrację, która obnażałaby czarne karty tradycji polskiej prawicy. A są powody dlaczego warto to robić i o tym będzie ten tekst.

Tło historyczne
Młode państwo polskie które powstało w 1918 u swych podstaw miało być państwem demokratycznym ze wszystkimi jego przymiotami – parlamentem wybieranym w wyborach powszechnych oraz prezydentem jago głową państwa wybieranym przez zgromadzenie narodowe, czyli sejm i senat. Wybory parlamentarne, które odbyły się w listopadzie 1922 roku pokazały znaczną siłę ugrupowań prawicowych, oraz dość spore wpływy środowisk mniejszości narodowych. Zgromadzenie narodowe które miało wyłonić głowę Państwa zaplanowano na 9 grudnia 1922 roku. Każde stronnictwo parlamentarne zgłosiło swojego kandydata i głosowania miały przebiegać tak, że w każdym kolejnym, kandydat z najmniejszą ilością głosów odpadał, a posłowie go popierający w następnej turze mieli poprzeć kandydata innego stronnictwa który bardziej by im odpowiadał. Z braku miejsca w tym artykule nie będę opisywał dokładnie jak doszło do zgłoszenia kandydatury Gabriela Narutowicza, oraz jak przebiegała rozgrywka polityczna pomiędzy ugrupowaniami parlamentarnymi. Zainteresowanego czytelnika odsyłam do książek, internetu tudzież opartego na pamiętnikach różnych osób historycznego filmu fabularnego „Śmierć Prezydenta”. Dla potrzeb tego artykułu ważniejsze będzie to że w ostatniej turze Gabriel Narutowicz wygrał głosami lewicy (PSL-Wyzwolenie i PPS), mniejszości narodowych oraz PSL-Piast, przeciwko kandydatowi prawicy (Chrześcijański Związek Jedności Narodowej [endecy]) hrabiemu Maurycemu Zamoyskiemu oraz fakt, że dla wielu stronnictw politycznych taki rozwój wydarzeń był dość niespodziewany.

Reakcje po wyborach
Prawica na wieść o wyborze Gabriela Narutowicza zareagowała niemal natychmiast kampanią nienawiści. Przez Warszawę przelały się fale demonstracji i wieców prawicowej młodzieży. Słychać było na nich krzyki „Precz z Narutowiczem”, „Niech Żyje Zamoyski”. Pod włoską ambasadą skandowano „Niech żyje polski faszyzm” czy „Niech żyje Mussolini”. Warto tu zaznaczyć, że wydarzenia te miały miejsce w niewielkim czasie po zwycięstwie faszyzmu we Włoszech co do którego Polska prawica endecka podchodziła bardzo entuzjastycznie. Nie szczędziła też ostrych słów prasa prawicowa, zarzucająca iż prezydent został wybrany głosami mniejszości narodowych, że jest ateistą i że nie jest ‚prawdziwym polakiem’. Insynuowano również jego żydowskie pochodzenie, co nie miało nic wspólnego z prawdą a było zwykłą antysemicką retoryką.

Zaprzysiężenie prezydenta zaplanowana na 11 grudnia. Prawica od razu zaczęła planować jego uniemożliwienie lub chociażby utrudnienie poprzez: 1. bojkot zaprzysiężenia przez posłów prawicy; 2. zablokowanie możliwości dojazdu prezydenta na zaprzysiężenie; 3. zatrzymywanie posłów lewicowych udających się na nie, tak by nie zebrało się wymagane kworum. W wydarzeniach tych bezpośrednio udział brała część posłów prawicy, a namawiały do nich największe jej postaci jak chociażby generał Józef Haller. Na wieść o zatrzymywaniu posłów lewicy (między innymi Ignacego Daszyńskiego i Bolesława Limanowskiego) PPS zmobilizowała warszawskich robotników, których pochód z Woli dotarł do Śródmieścia uwalniając zatrzymanych parlamentarzystów. W trakcie zamieszek i strzelaniny, które rozegrały się w okolicy Sejmu, poległ jeden z robotników niosący sztandar warszawskiej PPS. Atakowany był również jadący na zaprzysiężenie prezydent. W jego stronę poleciały kamienie i kule śniegowe i tylko dodatkowa obstawa szwoleżerów umożliwiła przedarcie się przez prawicowe blokady. Warto dodać, iż przy wszystkich tych zdarzeniach zupełną bierność wobec jawnego łamania prawa przez prawicę zachowywała policja.

Epilog
Ostatecznie prezydent został zaprzysiężony i powoli zaczął zajmować się zajęciami związanymi ze swoim urzędem. Sytuacja mimo to wciąż była napięta, a prezydent otrzymywał wiele listów z pogróżkami. Wielu ludziom, w tym samemu prezydentowi, wydawało się jednak, iż powoli nastroje prawicowe osłabną a sytuacja unormuje się. Stało się niestety inaczej. Całość wydarzeń obserwowana była przez byłego endeckiego profesora Akademii Sztuk Pięknych, zagorzałego nacjonalistę Eligiusza Niewiadomskiego. Słysząc pogłoski o planowanej wizycie prezydenta w zachęcie, udał się tam celem jego zamordowania. Jak sam potem zeznawał na procesie zrobił to ponieważ prezydent Narutowicz stał się dla niego symbolem hańby jaką miało być rzekomo wybranie prezydenta głosami mniejszości narodowych. 16 grudnia 1922 roku w gmachu zachęty skrytobójczymi strzałami zamordowany został pierwszy prezydent II Rzeczpospolitej. Jego zabójca, Eligiusz Niewiadomski skazany po procesie na karę śmierci dla dużej części narodowej prawicy stał się bohaterem-męczennikiem, a uroczystości przy jego grobie część nacjonalistów odprawia w rocznicę jego stracenia po dziś dzień (ONR). Dla lewicy oraz centrum, to morderstwo stało się pokazem tego jakie zagrożenia mogą płynąć ze strony prawicy politycznej.

Jaka ważna lekcja wynika z tej historii dla nas, ludzi o poglądach lewicowych, wolnościowych, antyfaszystowskich? Dlaczego powinniśmy ją pamiętać? Dlatego że jest ona pewnym symbolem historycznego ścierania się idei które przyświecają nam z ideami które przyświecają nacjonalistom. Dlatego, że dobrze pokazuje ona, że nacjonalistyczna prawica nie zawaha się użyć wszelkich metod by realizować swoje chore cele. Dlatego wreszcie, że za każdym razem gdy ktoś mi będzie próbował wmówić, że odradzająca się tradycja endecka jest czymś co powinno być zaakceptowane, ja mu opowiem historię o tym jakich metod, jakiej retoryki ta prawica używała i do czego to prowadziło. I że nigdy nie zaakceptuję tej tradycji jako równorzędnej wobec innych. Pamięć o pierwszym prezydencie RP zaczęto zacierać już przed wojną. Niechętnie o nim wspominano a jedyny pomnik jaki powstał przed 1939r. odsłonięto w roku 1928 w Bielsku-Białej. Dziś w tym miejscu stoi pomnik Adama Mickiewicza.

10397099_819836694747685_485583003416686706_o


Categorised as: Historia



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.